Kinowe zapowiedzi filmu "Wyspa Nim" wzbudziły moje duże zainteresowanie. Spodziewałem się ciekawych przygód, świetnej muzyki i zabawnych trzymających w napięciu akcji, wzmocnionych doborową
użytkownik Filmwebu
Filmweb A. Gortych SpĂłĹka komandytowa
Kinowe zapowiedzi filmu "Wyspa Nim" wzbudziły moje duże zainteresowanie. Spodziewałem się ciekawych przygód, świetnej muzyki i zabawnych trzymających w napięciu akcji, wzmocnionych doborową obsadą. Spośród tego wszystkiego otrzymałem tylko wspaniałą obsadę. "Wyspę Nim" ciężko nazwać kinem familijnym, powiedziałbym raczej, że jest to film dozwolony do lat 13, ponieważ dla osób powyżej tej granicy będzie on po prostu nudny. Produkcja opowiada właściwie o trzech osobach: owdowiałym naukowcu (Gerard Butler) i jego córce (Abigail Breslin), mieszkających na bezludnej, nieznanej dla świata wyspie, oraz o schizofrenicznej pisarce cierpiącej na agorafobię (Jodie Foster). Ich losy splatają się w chwili, kiedy ojciec dziewczynki wyrusza na morze, a jego zaniepokojona córka prosi o pomoc chorobliwie lękającą się wszystkiego pisarkę. Akcja filmu... No właśnie, w tym filmie nie ma żadnej akcji. Całość ogranicza się do trzech wydarzeń: wyruszenia ojca na morze, odkrycia wyspy przez kapitana statku wycieczkowego oraz powrotu zaginionego tatusia. Wszystko to przeplatane jest nudnymi, bezsensownymi wydarzeniami, które raczej nie przyciągają uwagi widza. Mimo że Jodie Foster zagrała znakomicie, jak przystało na tą aktorkę, to można uznać, że jest to jej najgorsza życiowa rola. Zgoda na występ w tym filmie była prawdopodobnie jej największą pomyłką. Idealnie za to odnalazł się w nim Gerard Butler, rola została stworzona jakby idealnie dla niego. Nie można również pominąć 12-letniej Abigail Breslin, która jest znakomicie zapowiadającą się młodą aktorką. Jednak gra aktorska w filmie to nie wszystko. Aby film spełnił oczekiwania widza, musi być wciągający, a w tym już rola scenarzystów. Obecnie filmowcy starają się robić wszystko, aby ich produkcja została dopuszczona dla jak najmłodszej publiczności. Ograniczają przemoc, sceny erotyczne, tylko po to, aby do kina poszły zarówno dzieci, jak i dorośli. Dzięki temu zyski z filmu będą wyższe. Niestety odbija się to na jakości i ma negatywny wpływ na jego fabułę. Ogranicza to również pole do popisu dla scenarzystów. W "Wyspie Nim" mamy tego najodpowiedniejszy przykład, jednakże poprzez przystosowanie filmu dla dzieci, stał się on znacznie mniej ciekawy dla dorosłej publiczności. Podsumowując, film jest nudny. Nadaje się do oglądania dla dzieci w każdym wieku i nie wymaga dużo myślenia. Mamy w nim wspaniałą grę świetnych aktorów. Niestety nic ciekawego poza tym nie można w nim odnaleźć.