Określenie, które ciśnie mi się na usta, by opisać ten film to: przytulny. Szkoda tylko, że niewiele mający wspólnego z rzeczywistością. Realia "czatów" są zupełnie inne, a oni dwoje byli jakby nie z tej epoki i fakt, że na siebie trafili, należy traktować jako niezwykłe zrządzenie losu. No ale można sobie pomarzyć, że takie historie się zdarzają ;)
Kilka luźnych myśli: Meg sprzed "epoki botoksowej" po prostu cud i miód, ale w zupełnie nietrafionej paskudnej piżamie w paski...brrr. Nowy Jork jawi się tu jako milutkie miasto, a przecież dopiero co Giuliani zaczął robić tam porządek (1998!), nawet motyl zagrał drobną rólkę w metrze, ciekawe, gdzie go znaleźli...Meg i Tom ciągle z nieśmiertelnym Starbucksem w dłoni....I ehhhh gdzie te czasy, gdy do połączenia z internetem używało się modemu...po prostu łezka w oku się kręci.
Generalnie polepszacz nastroju, szkoda tylko, że historia "z księżyca". A może się mylę?
Myślę, że się nie mylisz, aczkolwiek czy nie za to właśnie kochamy filmy? ;) Oczywiście historia jest trochę naciągana, bo szansa na to, że akurat dwoje nazwijmy to "walczących" o swoje księgarnie ludzi w NOWYM YORKU akurat spotyka się na czacie, jest mała, ale czy jest to niemożliwe? :) Mi w tej komedii romantycznej podoba się właśnie mimo wszystko fabuła, dobrze, że nie ma tutaj tego, że ktoś zdradza się z kimś, zagmatwanie jak w telenowelii itd, tylko właśnie jest taka prosta, wesoła na poprawę nastroju i jak to napisałaś przytulna, fajnie się go oglądało w ten mroźny zimowy wieczór z ciepłym kakaem pod kocem :) Pozdrawiam!
Ma niewiele wspólnego z rzeczywistością? Mnie bardzo przypomina moją historię, która mi się wydarzyła. Może nie kropka w kropkę, ale jak widziałam jak Meg się ekscytuje gdy odpala komputer, wyczekuje wiadomości, to zdecydowanie kalka tego co ja robiłam. To rozpisywanie się o swoich spostrzeżeniach przemyśleniach, godziny spędzone na czacie- to moja historia. Ja w identyczny sposób spotkałam fantastycznego faceta z którym dalej utrzymuję kontakt, niestety nie mieszkamy w tym samym mieście.
Tak, myślę, że nie z tego świata to dobre określenie, ale.. wszystko jest możliwe.
Bo życie pisze najlepsze scenariusze - mówi się.
Dla mnie to film o relacji z Bogiem..
On w ten sposób komunikuje się..
Jest jakby w przesunięciu w czasie..
Przeczytaj "Proś a będzie ci dane"
a zobaczysz jak łatwo marzenia spełniają się.
Poza tym polecam film Sekret z 2006 (jest w mych ulubionych)