Jakiś czas temu sporo pływałem. Pewnego dnia pobiłem swój życiowy rekord i przepłynąłem 4 km bez zatrzymania. Zajęło mi to 2 godziny, a walka z samym sobą podczas tego wyzwania była nie do opisania. Ale dałem radę i po wyjściu z wody czułem się jakbym pobił rekord świata. Wyczerpało mnie to psychicznie tak, że po takiej mordędze nigdy więcej nie poszedłem na basen xD
Na samą myśl, że ktoś może przepłynąć 10x tyle, łapię się za głowę, ale 40 RAZY TYLE?! Na otwartym morzu w otoczeniu rekinów, meduz i ogromnych fal?! I to jeszcze w tym wieku?! Niesamowite. Po prostu nie-sa-mo-wi-te.